Biskupin

Śniadanie miedzy 9 a 10 zobowiązuje do wczesnego śniadania. Pogoda dobra no rower wybiera za nas. Dziś jedziemy do Biskupina. Mieliśmy problemy z „mapą” , okazuje się że tych okolicach są szlaki rowerowe ale brakuje tablic z ich rozrysowaniem. Sklepu w okolicy brak więc nie idzie kupić papierowej wersji a jak na złość w naszym GPSie nie było odp mapy i baterii (uratowały nas ze szczoteczki do zębów). Z wyznaczoną trasą ruszamy przed siebie. Po 300m szutru okazuje się że będziemy jechać nowiutkim asfaltem w środku lasu !! Po 10km drogą zaczynają jeździć auta ale i tak ruch jest znikomy. Po dotarciu do Biskupina spinamy rowery i idziemy zwiedzać. Zaczynało się europejsko (osada neolityczna) by po chwili sprowadzić nas do polski (statek nie kursuje w poniedziałki ale że wczoraj było święto to dziś nie kursuje we wtorek :/ ). Z dalszych atrakcji były owce i świnki. Zwiedzania sporo jeszcze dodatkowo w chatach często ludzie „pracują” tak jak kiedyś to wyglądało. Po zwiedzaniu jemy obiad, trochę odpoczywamy i znowu udajemy się w 20km podróż. Zachaczamy jeszcze o jeziorko a po kolacji wypoczywamy.