Powolny powrót

Zaczynamy od śniadania o 9:30, potem pakowanie, sprzątanie, kota żegnanie – w sumie do 11:30 się zeszło. Pogoda nie była taka dobra jak wczoraj, ale i tak na plażę podjechaliśmy na chwilę. Chwila skończyła się przed 14.00. Na 18:00 byliśmy pod lasem. W domu o 20:00, a na chińskim żarciu o 20:59 (czynne do 21:00). Jeszcze kilka dyscyplin RIO oglądaliśmy (w tym finał piłki topionej) i spać pora.

PS.

Na 52 dni wakacji, tylko 5 do tej pory było w domu…