Trasa biegowa Horny Domky – Harrachov

Dzisiaj zaryzykowałam i udałam się z chłopakami do skibusa, a następnie orczykiem kanapowym na test nowej traski biegowej. Nadal dziwi mnie podjeżdżanie orczykiem na trasę biegową, ale tutaj to normalne zjawisko. Na stoku porzuciłam rodzinę i ruszyłam ostro pod górę. Było tak stromo, że kawałek drogi niosłam narty. Spotkałam też pędzącą z góry snowboardzistkę. Potem bardzo długo obchodziłam wkoło Plesivec (1210 m n.p.m.). Największym minusem dzisiejszej wędrówki było to, że całą drogę przebyłam praktycznie w cieniu. No i że szlak ciągle piął się do góry. Taka prawda, że w górach często jest pod górkę. Za to potem czekał mnie zasłużony łagodny zjazd widokowo-spacerowy wzdłuż wodospadu Mumlavskiego. Byłoby przyjemnie, gdyby nie przejmujące zimno. Potem w Harrachovie zastanawiałam się, czy nie wjechać kolejnym orczykiem na Cerną Horę, ale tym razem zrezygnowałam. To pierwszy dzień, kiedy nie niosłam nart, tylko ciągle na nich zjeżdżałam. Weszłam też wreszcie w lepszy pułap tlenowy i nawet Garmin mnie zaczął komplementować.