Mleko

Dziś nie było słońca, dziś wszystko było białe. Mimo to już o 10:00 siedzieliśmy w skibusie. 10 minut później bez kolejki wsiedliśmy na kanapę i po chwili zaginęliśmy w mleku. Nic nie było widać, jazda w czymś takim była sporym wyzwaniem. Na dodatek nad ranem spadło trochę śniegu i wszędzie robiły się muldy. Taka pogoda miała jeden plus – większość narciarzy została w domach. Nie było żadnych kolejek do wyciągów. Można było jeździć do woli – pod warunkiem że coś było widać. My dziś grzecznie jeździliśmy tylko po niebieskim, robiliśmy sobie przerwy na jedzenie a i tak zanotowaliśmy rekordową ilość przejechanych kilometrów – ponad 40. Jakaś godzinę przed zamknięciem trochę się poprawiło i można była na dole trochę poszaleć. Wieczorem w Harrachovie zjedliśmy stół z kopytami 😛