Szalony powrót

Wczorajsze spakowanie się jak zwykle pomogło rano, szybkie śniadanie i o 9:00 wystartowaliśmy. Pojechaliśmy mniej lokalnie by szybciej być na autostradzie i chyba się opłaciło. Jechało się bardzo dobrze, korki były w druga stronę, tirów było mało. Dzięki czemu chwilę po 13 byliśmy w Mikulovie. Tu był zaplanowany dłuższy postój bo Mama miała spotkanie na Teamsach. Miało trwać godzinę a jak ruszaliśmy po 15 to spotkanie jeszcze trwało. Czechy też udało się przejechać bardzo płynnie i o 18:30 byliśmy na obiedzie w KFC (MOP Wieszowa), jak już tak dobrze jechało to postanowiliśmy zawalczyć o całą pulę. Niestety najgorsze było przed nami – odcinek Częstochowa > Piotrków, google informowało o zatorze i minimów 30min stania, dlatego znowu pojechaliśmy DK91. Niestety wszyscy mają informację od google 😉 Dodatkowo było już po zmroku i jazda nie należała do przyjemności (auta z naprzeciwka które miały źle ustawione światła i dzikie zwierzęta). Po powrocie na S8 zrobiliśmy ostatnią przerwę + oglądanie starych aut w gablotach + karmienie lokalnych bezpańskich psów. Do domu dojechaliśmy cali i zdrowi przed północą…