WOM

Pierwsze zawody na stoku w sezonie 20/21 z racji pandemii odbyły się w innej formule (z podziałem na grupy, bez publiczności). Syn odebrał numer i odebraliśmy go dopiero po zawodach. Dla rodziców wstęp na teren obiektu był wzbroniony.

Zawody składały się z dwóch przejazdów – Combi race i Gigant slalom. Pierwszą konkurencję Szymon jechał po raz drugi w życiu (miał za długie narty) i potraktował ją treningowo. Niestety w rubryce wynik pojawiło się DSQ, zatem pewnie na odcinku slalomowym spotkał oporną tyczkę 😉

Gigant slalom był już łatwiejszy, tylko wszystko działo się tak szybko, że nawet nasz reprezentant nie zapoznał się z trasą. Na szczęście to nie przeszkodziło poprawić o ponad pół sekundy czasu przejazdu z początku tego roku. 22:54 dało 24 miejsce w silnie obsadzonej grupie z rocznika 2009/2010. Co ciekawe, nasz narciarz był jedynym niezrzeszonym w żadnym klubie (czyli jako jedyny nie trenujący 3x w tygodniu).

Zawody ciągnęły się długo. Z tej desperacji znużeni oczekiwaniem rodzice przebiegli po parku dyszkę, a potem zrobili jeszcze 3,5 km spaceru.

Po zawodach udaliśmy się wszyscy po pizzę do Blue City i wróciliśmy już na właściwy na trening…

Co ciekawe w parku były pustki, czyli wystarczy otworzyć centra handlowe, by na dworze pozostali sami sportowcy…