Szczyrkowski

Tym razem zaczęliśmy od końca 😉 Niestety już po chwili wracałem gondolą w dół – złapałem „węża”. Na szczęście potem było już lepiej. Czucie trasy zerowe, czworogłowy do wzmocnienia, technika w lesie… Do domu cali (nie licząc OTB młodego) wracamy po 17. Obiad jemy w Wiśle i padamy bo nóg nie mamy…