Split

Dziś przed 7:00 uruchomiłem klimę w przyczepie by dało się chodź chwilę pospać. Kolejny dzień upałów przed nami.

Przed południem wyruszyliśmy na wycieczkę do Splitu, dojazd i zaparkowanie zajęło nam dobrą godzinę.

W mieście tłumy, a biały marmur ze zwiedzanego kamieniołomu nie dawał ochłody. Na dodatek kasa od wszystkich „atrakcji” miała przerwę do 14:20. Pokręcilismy się chwilę wąskimi uliczkami, zjedliśmy lody, wypiliśmy litry napojów i udaliśmy się na górę „Mariana”. Jest to mało popularna atrakcja z super widokiem na miasto. Jedyny problem to pokonanie jakiś 500 schodów w górę (ostatnie 300 jest numerowane). Niby droga prowadzi przez las ale cienia za dużo nie było. Na szczycie mój telefon stwierdził że jest za gorąco na pracę więc dużo zdjęć nie mam.

Po zejściu do miasta znowu wypiliśmy morze zimnych napojów i udaliśmy się do pałacu Doklecjana. Tym razem kasa była otwarta, ale nam się już nie chciało zwiedzać. Zaczęliśmy powrót do auta, który trwał i trwał. Dużym plusem było zostawienie samochodu na parkingu podziemnym 😆 a następnie uruchomienie klimatyzacji.

Wróciliśmy bez korków drogą przez góry i szybko poszliśmy na pyszne tortille.

Wieczorem odbyło się cykliczne pływanie w basenie (i w morzu) oraz spacer na piwo i pizzę.