Dużo, mało, pora wracać

Dziś zaczęło się wczoraj. Synek nie mógł za bardzo spać w nocy, bo jego nosem płynęły potoki bezbarwnej cieczy. Przez to i my wstaliśmy z lekka wczorajsi. Dlatego rano odpuściliśmy sobie śniadanie i pojechaliśmy do apteki. Apteka nie zając, więc nakarmiliśmy też auto, portfel i siebie, a wszystko to w Jeleniej Górze. Następnie obraliśmy kurs na Czechy i pobyliśmy trochę na przełęczy Orłowicza, gdzie nawet był plac zabaw (oczywiście po czeskiej stronie).
Wracając, nawiedziliśmy „Western City” w Ściegnach koło Karpacza, gdzie mieliśmy okazję obejrzeć inscenizację napadu na bank. Wieczorem zrobiliśmy sobie, w celu inhalacji, prywatny „basen” w wannie. Odbyły się też nieudane próby pakowania się. Zaraz idziemy spać, bo niby pociągający Szymon grzecznie śpi, ale nie wiadomo, jak to nocą będzie….