Przygoda z ogrzewaniem

Jadąc na sylwestra w Warszawie było +10C, zostawiliśmy więc uchylone okno… Po powrocie na dworze było -13C, w domu zastaliśmy +10C. Rozkręciliśmy kaloryfery na max i czekaliśmy na ciepło. Niestety czas mijał a temp. w domu nie rosła i to mimo gotowania, pieczenia itp. Noc nie zapowiadała się zbyt ciepło. Na szczęście po dogłębnym przeczytaniu instrukcji klimatyzatora okazało się że funkcja grzania działa do -15C. Uratowała nas !! Po godz grzania klimatyzacja mieliśmy dodatkowe +6C. Rankiem mimo całonocnego grzania kaloryferem (sam rozgrzał się do ponad 45C) w domu było zaledwie 17C a temperatura podłogi wynosiła niecałe 14C !! Dopiero po dwóch dniach dogrzewania dodatkowo klimatyzacja udało się dojść do 20C

Z niecierpliwością i ciekawością czekałem jak w takich warunkach zachowa się ogrzewanie podłogowe. 24.14 Piec przełączył się w stan urlopowy i do 4.01 utrzymywał tylko temperaturę 8C w domu. 5.01 po południu miał się odpalić i rozgrzać dom do 18C następnego dnia. 6.01 po 11:00 pojawiłem się w domu, temperatura zastana wynosiła 16,5C  W domu panowało uczucie ciepła można było się rozebrać i normalnie pracować. Podłoga nie była gorąca, miała ze 20C

Na pewno ogrzewaniu podłogowemu pomogło dobre zaizolowanie ścian (12cm styropianu lambda 0,033), stropu (min 12cm, max prawie 40cm styropianu), sufitu (15cm wełny mineralnej lambda 0,39), dachu (20cm wełny mineralnej lambda 0,38), okna trzyszybowe. Tak czy siak ogrzewanie podłogowe wygrało to starcie.