Dzień szósty – Deszczowy odpoczynek

8 lipca

Druga burza przychodzi około 4.00 nad ranem. My budzimy się dopiero po 10.30 i lenimy się do popołudnia (grając w Monpol, karmiąc kaczki, łowiąc kalosze). Po południu już nie pada, więc idziemy na spacer do pobliskiej miejscowości. Wioska malutka, ale plac zabaw robi wrażenie. Mają tez kolejkę górską na pobliski szczyt (1700m n.p.m.) i trasy narciarskie. Zjadamy bawarskie specjały w restauracji: białą kiełbasę z grilla + kiszoną kapustę na ciepło + smażone ziemniaczki, oraz popijamy wszystko ciemnym piwem 😀 . Raj kulinarny dla mamy to to nie jest.

Następny dzień

Loading