Dzień jedenasty – Ostia

Nocleg: Camping Marina di Roma


Miało padać, ale po obudzeniu się jest słonecznie. Wybieramy więc plażing. Chyba na 12.00 docieramy. Wieje od wody, ale nam się podoba. Najpierw kopanie zamków, potem moczenie w wodzie, znowu stawianie zamków, obiadek na plaży (kanapki z beach baru), po czym bierze nas na falowanie:

Zabawy co niemiara. Nawet nie zatonęliśmy.

Powrót na kemping z przerwą na pizzę, potem kąpanie itp., by po pojechać do Ostii.

Trochę to trwa, ale o 17.00 jesteśmy już pod bramą. Później okaże się, że można było wjechać do środka. 2 godziny zwiedzania to bardzo mało czasu, ale na szybko dajemy radę, tyle że bez oglądania muzeum. Potem szukamy restauracji, ale nic nie ma. Gubiąc się, jedziemy na kemping :D. W mieście kempingowym robimy rekonesans ? odnajduje się sklep oraz restauracja z trampolinami. Jeszcze czeka nas powrót na kemping i pójście spać, grubo po północy.


 

 Następny dzień

Loading