Dziś wstajemy rano i idziemy w góry. Na początek pokonujemy znaną trasę do fortecy nad miastem.
Po drodze podziwiamy ludzi, a raczej całe rodziny, które też tam idą o 'suchym pysku', bo jak inaczej można nazwać zabranie 1,5 l wody na 4 osoby (gdzieś w ? trasy mają już tylko trochę na dnie tej wody). My targamy 3 l, a do celu dochodzimy z 1,5 l. Na szczycie spotykamy ślady po Polakach w postaci plastikowych butelek. Widać wycieczka okazała się tak wyczerpująca, że nie mogli zabrać ze sobą śmieci...
Potem idziemy w kierunku następnej góry (prawie 900m n.p.m.), ale że jest koło południa i robi się naprawdę hot, odpuszczamy sobie tę wyprawę, by nie spalić się żywcem.
Po południu jak zwykle byczymy się na plaży.